czwartek, 28 maja 2009

"Galaktyka Południowy Wiatraczek..."

Po chwilowej przerwie spowodowanej przygotowaniami do maturki powracam z kolejną recenzją.  

Wiosna coraz mocniej daje o sobie znać i nadchodzą wielkimi krokami wakacje i w takich okolicznościach ludzie się rozleniwiają, zaczynają marzyć, zakochiwać się, świat staje się jakby piękniejszy, a życie prostsze. W takich okolicznościach muzyka, którą pan Anthony Gonzalez ukrywający się pod pseudonimem M83 prezentuje na swojej płycie o może nieco przewrotnym tytule Saturdays=Youth bardzo dobrze spełnia rolę tła. 

Usłyszeć na tym albumie można specyficzną mieszankę lekkiego popowego brzmienia z elektroniką a nawet post-rockiem. Połączenie to chociaż przywodzi na myśl kanapkę z musztardą, dżemem i tuńczykiem zapewniam, że nie powinno przysporzyć nikomu żadnych dolegliwości. Jedenaście utworów które znajdziemy na tym wydawnictwie tworzy bardzo spójną całość. Wszystkie w dużym stopniu są do siebie bardzo podobne. Jednak na pewno nie można powiedzieć ze płyta ta jest nudna. Mimo ze klimat piosenek jest zbliżony to jednak usłyszeć tu można zarówno bardzo dynamiczne i prawie rock’n’rollowe Graveyard Girl czy zmysłowe i dwuznaczne Up!

Tak na prawdę to cały longplay jest bardzo sensualny i świetnie pasuje do spotkania dwojga kochanków przy blasku świec lub zachodzącego słońca. Nie można jednak powiedzieć, że płyta ta jest wybitna. Właściwie to jest oparta na dawno utartych schematach przywodzących mi na myśl trochę stylistykę lat 80-tych , jednak pewne smaczki które nadają jej „kosmiczny” wymiar ( kosmiczny jest też sam pseudonim artysty, który jest kodową nazwą Galaktyki Południowy Wiatraczek) powodują, że myśl „gdzieś słyszałem już coś podobnego” nie jest na tyle silna by przedrzeć się do świadomości słuchacza. Słuchając jednak tych piosenek wcale się o tym nie myśli ponieważ czerpiąc z nich dużo radości wpada się w bardzo przyjemny nastrój. 

Właśnie ta płyta sprawiła, że na wiadomość o tym, że M83 pojawi się na Openerze pisnąłem z radości. Co jest tym bardziej specyficzne z racji tego, że artystę poznałem dokładnie dwa tygodnie przed ogłoszeniem go w roli gwiazdy tego festiwalu. Tak więc pokręcę się trochę w tym Południowym Wiatraczku.

(Dotrzymałem w końcu obetnicy i przepraszam, że dopiero teraz...)

M83 - Saturdays = Youth (2008)


  1. "You, Appearing" - 3:39
  2. "Kim & Jessie" - 5:23
  3. "Skin of the Night" - 6:12
  4. "Graveyard Girl" - 4:51
  5. "Couleurs" - 8:34
  6. "Up!" - 4:27
  7. "We Own the Sky" - 5:02
  8. "Highway of Endless Dreams" - 4:35
  9. "Too Late" - 4:59
  10. "Dark Moves of Love" - 3:18
  11. "Midnight Souls Still Remain" - 11:10